28 lipca 2019 roku Olga Sipowicz, znana polska artystka zmarła pokonana przez chorobę nowotworową. Bliscy musieli pogodzić się ze stratą matki i żony, a fani z wielkim autorytetem. Pogrzeb odbył się 8 sierpnia 2019 na stołecznych Wojskowych Powązkach, a cała ceremonia miała charakter świecki.

Przebieg ceremonii pogrzebowej

Artystkę przybyli pożegnać ludzie związani ze światem kultury i polityki, jej partnerzy zawodowi, przyjaciele i rzesza fanów. Wzruszającą mowę wygłosił między innymi Jerzy Buzek, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, dziennikarz muzyczny Piotr Metz. Głos zabrało wielu cenionych piosenkarzy, czcząc pamięć zmarłej słowem oraz muzyką.  Z głośników można było usłyszeć największe przeboje zespołu Maanam, założonego przez Olgę z jej pierwszym mężem. Chwile zadumy podczas wsłuchiwania się w tekst piosenek takich jak „Mówią, że miłość mieszka w niebie” były niezwykle dostojne i zjednujące sobie wszystkich ludzi. Kora w końcu przez całe swoje życie walczyła o wolność w miłości, tolerancję.

Mowy pogrzebowe

Podczas przemówień niejednokrotnie cytowano słowa artystki, które dla wielu mogłyby stać się mottem. 

Kiedy odchodzi artysta, to często jest okazja do przypomnienia jego osiągnięć, nagród, sukcesów. W przypadku Kory wydaje mi się to trochę zbędne, ponieważ wszyscy w którymś momencie swojego życia zetknęliśmy się z jej twórczością, z jej karierą – i nie tylko z jej muzyką, ale i z jej poglądami, wypowiedziami. – Wojciech Mann podczas uroczystości pożegnalnej Kory.

Wygłaszane mowy pożegnalne były niezwykle szczere i wzruszające. Rodzina, wpatrzona w dużą fotografię Kory postawioną wśród białych kwiatów, życzyła jej bliskiego spotkania z matką. Artystka całe życie za nią tęskniła. Mąż wspominał czterdzieści lat ich wspólnego życia, doceniając te trudniejsze lata w tym samym stopniu, co te pełne radości. Nie zabrakło też paru zdań dotyczących cierpienia w ostatnim etapie życia artystki spowodowanego rakiem jajnika – jednak pomimo tej trudności Kora nadal miała chęć uśmiechać się, walczyć o wolność, śpiewać, po prostu żyć. Przeczuwając jednak nadchodzącą śmierć, prosiła męża, żeby nie płakał na jej pogrzebie. 

Ceremonia świecka

W związku z tym, że Kora Sipowicz nie przyjęła ostatniego namaszczenia i jej pogrzeb miał charakter świeci, ostatnią częścią ceremonii było złożenie urny z prochami na miejsce pochówku. Wśród najbliższych, niosących urnę był syn Kory, Mateusz Jackowski – przekazał ją następnie Kamilowi Sipowiczowi. To właśnie mąż Olgi Sipowicz złożył urnę z prochami do grobu. Pogrzeb zwieńczyło muzyczne wykonanie Organka i Marcina Wyrostka utworu  „Czarna Madonna”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *