Śmierć urzędującego prezydenta zawsze jest wydarzeniem wyjątkowej wagi. W historii Polski dwukrotnie żegnano przedwcześnie zmarłą głowę państwa – w 1922 roku był to Gabriel Narutowicz, a w 2010 roku Lech Kaczyński. Uroczystości pogrzebowe z 18 kwietnia poprzedziła trwająca osiem dni żałoba narodowa. Ranga pochówku była ogromna, a to przez dodatkowe okoliczności mu towarzyszące – okoliczności śmierci oraz wybór miejsca złożenia trumny z ciałem prezydenta i jego małżonki, Marii Kaczyńskiej.

Uroczystości pogrzebowe w Warszawie

Lech Kaczyński swoim życiem i urzędem był związany z Warszawą. Wychował się w tym mieście i spędził w nim większość życia, a także pełnił w nim swoją funkcję jako Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej. Pomimo wyboru krakowskiego Wawelu na miejsce wiecznego spoczynku, to jednak siłą rzeczy część ceremoniału pogrzebowego musiało mieć miejsce w stolicy.

Po powrocie ciała Lecha Kaczyńskiego do Polski, zostało ono wystawione w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego na widok publiczny. Niekończące się tłumy oddawały hołd prezydenckiej parze w dniach 13-17 kwietnia. Przypuszcza się, iż w ciągu tych kilku dni niemal 180 tysięcy osób wzięło udział w tym ceremoniale. Kondukt żałobny odprowadził trumny pary prezydenckiej 17 kwietnia o godzinie 17:30 z Pałacu Prezydenckiego do bazyliki archikatedralnej świętego Jana Chrzciciela w Warszawie. Msza święta w intencji zmarłych była koncelebrowana przez arcybiskupa Kazimierza Nycza i prymasa Polski arcybiskupa Henryka Muszyńskiego. Po zakończeniu nabożeństwa rozpoczęło się całonocne czuwanie przy trumnach. Następnego ranka trumny Lecha i Marii Kaczyńskich zostały przewiezione do Wojskowego Portu Lotniczego na warszawskim Okęciu, gdzie po ceremonii pożegnalnej zostały przetransportowane samolotem do Krakowa.

Kraków – uroczystości pogrzebowe na Rynku Głównym i na Wawelu

Wzdłuż ulic zgromadziły się setki tysięcy ludzi chcących zobaczyć ostatnią drogę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Obraz mnóstwa kwiatów rzucanych w kierunku karawany wiozącej trumny towarzyszył uroczystościom i w Warszawie, i w Krakowie. Na Rynku Głównym i pobliskich ulicach doliczono się około 200 tysięcy osób, a w telewizji zdarzenie to śledziło 13 milionów widzów. Żałobnicy wznosili patriotyczne pieśni, powiewały flagi państwowe i zdjęcia tragicznie zmarłych.

Bazylika Mariacka była miejscem głównej mszy żałobnej, na którą do Krakowa zjechało się kilkuset wysokich dygnitarzy i przedstawicieli innych państw. Hołd parze prezydenckiej oddawali m.in. prezydenci Rosji, Niemiec, Czech, Gruzji, Litwy, Ukrainy i Węgier. Utrudnienia komunikacyjne związane z erupcją islandzkiego wulkanu zmusiły wiele delegacji do rezygnacji z osobistego uczestnictwa (m.in. prezydenta USA, niemal wszystkich krajów zachodnioeuropejskich, a nawet Watykanu) w uroczystościach pogrzebowych, a ruch lotniczy w tych dniach został radykalnie ograniczony w celu uniknięcia zagrożeń dla pasażerów. Kardynał Stanisław Dziwisz przewodniczył nabożeństwu żałobnemu, a msza koncelebrowana była przez licznych kardynałów i biskupów – również zagranicznych. Ceremoniał pogrzebowy odbywał się w dwóch rytach – rzymskokatolickim i prawosławnym.

Ceremonia pogrzebowa po zakończonej mszy świętej

Po zakończeniu mszy zostały odczytane listy dostojników i wygłoszono przemowy. Następnie odbył się koncert muzyki Richarda Straussa, za wykonanie której odpowiadali filharmonicy z Berlina. Trumny uroczyście wyniesiono z bazyliki i umieszczono na lawetach armatnich, po czym w towarzystwie kilkusetosobowego orszaku udały się w drogę na Wawel. Na czele lawety maszerował kardynał Dziwisz, nuncjusz abp Kowalczyk, a także ksiądz prałat Konrad Krajewski (mistrz ceremonii). Za trumnami podążały najbliższe rodziny ofiar katastrofy, większość dostojników państwowych obecnych na mszy, rektorzy uczelni krakowskich i inni goście.

Dotarcie konduktu na miejsce zwiastował dźwięk dzwonu Zygmunta, który trwał pół godziny. Przedstawiciele wojska polskiego zdjęli trumny z lawety i przenieśli je do katedry na Wawelu, gdzie zostały ustawione na katafalkach przed ołtarzem koronacyjnym królów polskich, a kardynał Dziwisz odprawił ostatnią stację. Przeniesieniu trumien z katedry do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów towarzyszyły wystrzały 21 salw armatnich. Para prezydencka spoczęła we wspólnym sarkofagu, w przedsionku krypty Józefa Piłsudskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *